środa, 23 listopada 2016

Macierzyństwo na Czarnym Lądzie

Witajcie Kochani!
Jakiś czas nie publikowałam postów, ponieważ szykowałam się do fantastycznej podróży do Kenii. Podróż nie była na własną rękę, więc przygotowania nie były bardzo wyczerpujące. Pisząc przygotowania do podróży bardziej miałam na myśli czas, który chciałam poświecić Synkowi przed wyjazdem i swoje przygotowanie psychiczne do pierwszej rozłąki. Muszę przyznać, że rozłąka z tak małym dzieckiem, nawet na tydzień nie jest łatwa. Pierwszym koszmarem była ostatnia noc przez wyjazdem, którą w zasadzie nie przespałam a przeczuwałam. Czekałam na każdy jego znak, żeby podejść do łóżeczka i przytulić go. Łapałam każde chwile bliskości. Matka chyba zupełnie podświadomie próbuje nazbierać czułości i miłości na zaś. Niestety tak się nie da...
Moment rozstania był tragiczny, łzy, ból, wyrzuty sumienia, niechęć do wyjazdu. Jeszcze teraz jak to piszę mam łzy w oczach. Moja mama próbowała sprawę trochę ułatwić mówiąc: odpoczywajcie, bawcie się dobrze, to tylko tydzień, szybko zleci, nabierajcie sił. Niestety nic do mnie nie docierało. Miałam tylko przed oczami wizję, że pojadę taki szmat drogi ( 10 godzin lotu z międzylądowaniem na Cyprze ) po to aby dostać tam "depresji " z tęsknoty i zamiast wypoczywać będę cały czas płakać.
Moje wizje oczywiście się nie sprawdziły, towarzystwo, sen, klimat wakacji i przede wszystkim Mąż spowodowały, ze sytuacja nie była tak tragiczna. Muszę  przyznać, że miałam chwile słabości ale dzięki komunikowaniu się przez kamerkę jakoś dałam radę. Najgorsze były 2 ostatnie dni, w ciągu których moja tęsknota za dzieckiem tak wzrosła, że nerwy wzięły górę. Chodziłam nerwowa, rozdrażniona, wystarczyła chwila, żebym się zapaliła. Macierzyństwo to niezłe wyzwanie!
W poście chciałam Wam pokazać, zdjęcia, które udało mi się zrobić w tym ciekawym kraju. Zawsze miałam hopla na punkcie małych dzieci. Nigdy nie miałam problemu z zaczepieniem matki z małym dzieckiem na ulicy, czy w sklepie. Macierzyństwo tylko nasiliło "problem " :)
Tęsknota za Maksiem spowodowała, że nad wyraz, wyjątkowo zwracałam uwagę na małe piękne ciemnoskóre dzieci i ich prześliczne Matki !
Kenia to jeden z biedniejszych krajów na świecie, brud, nędzę i ubóstwo widać na każdym kroku, a w tym wszystkim małe, śliczne dzieci. Czasem serce mi pękało widząc otoczenie w którym mieszkają, warunki, których w zasadzie nie ma! Stałam się wyjątkowo wrażliwa i wyczulona.
Pierwszą sytuacją, która podsunęła mi myśl o poście i fotografowaniu matek z dziećmi był moment, kiedy wybraliśmy się we dwoje z Piotrkiem do Mombasy. Mieszkaliśmy w takim miejscu, że aby dotrzeć do miejsca, które zaplanowaliśmy obejrzeć, trzeba było przeprawić się promem na druga stronę miasta. Oczekując na prom znaleźliśmy się w miejscu, gdzie gromadziły się matki z dziećmi. Jedna z nich piękna młoda Murzynka usiadła obok mnie trzymając na kolanach swojego Synka. Był dokładnie w wieku Maksia. Wiem, że się powtarzam ale był na prawdę prześliczny. Wielkie, urocze, ciemne oczy błyszczały mu  jak diamenty! Uśmiechał się do mnie i zaczepiał. Pokazałam jego matce w telefonie zdjęcie Maksia, dając do zrozumienia, ze to mój Synek. ( nie mówiła po angielsku )
Była zdziwiona ale i zafascynowana jak bardzo różnią się nasze dzieci mimo, że są w jednym wieku.
No i się zaczęło. Od tego momentu na każdym kroku obserwowałam niesamowicie kolorowo ubrane Matki! Większość z nich swoje dzieci nosiło w chustach. Trzeba powiedzieć, że nie są to takie chusty jak u nas i nie stosują jednego z wielu możliwości zamotania dziecka. Wiążą zwykłą chustkę w taki sposób, aby dziecko stabilnie przylegało do ich ciała. Widziałam dzieci wiązane z przodu, z  tyłu i z boku. Mimo, że chusty nie są tak profesjonalne jak u nas, dzieci zawiązane są w sposób stabilny- niektóre nawet z nimi biegały) . Ktoś ze sprawnym okiem np.  fizjoterapeuta na pewno doczepił by się do sposobu wiązania ale dla tych kobiet to chyba było dla nich mniej ważne. Chodziło o to, żeby jak najwygodniej dla mamy i dziecka przemieścić się. Bardzo często pokonywały wiele kilometrów w różnych warunkach najczęściej ze starszym dzieckiem za rękę.
Różnorodność kolorów, strojów, wielobarwność chust powodowały niesamowity efekt!
Z moich obserwacji wynika, że macierzyństwo jest tak niezwykłe, że nie ma znaczenia, gdzie i w jakich warunkach żyjemy. W każdej z tych Matek, które udało mi się spotkać lub sfotografować widziałam miłość. Czystą , piękną, wielką miłość Matki do swojego Dziecka. Dla mnie to niesamowite... tą miłość w oczach widziałam wiele razy na sali porodowej w momencie, kiedy Kobieta pierwszy raz widziała swoje dziecko i tuliła je do piersi.
Tęsknie za tym widokiem :)
Miłego oglądania.
















 






środa, 9 listopada 2016

Co może zaburzyć sen dziecka ? Najczęstrze błędy rodziców.

Sen jak wszyscy wiemy jest dla każdego człowieka podstawą codziennego funkcjonowania. Noworodek śpi mniej więcej  około 18-20 godzin na dobę. Niezależnie od pory dnia czy nocy , budzi się według swojego własnego rytmu i zapotrzebowania na pokarm. Dla młodych rodziców, szczególnie nocne pobudki często są dość trudne. Bywa, że zmęczeni popełniamy szereg błędów, nie zdając sobie sprawy, że mogą mieć wpływ na sen naszego dziecka.
Pierwszym błędem, jest zapalanie sporej ilości światła podczas nocnych przerw. Kuszą nas piękne pastelowe lampki noce w dziecięce wzory. W praktyce jednak okazuje się, że dają  dużo światła. Mózg dziecka jest bardzo wrażliwy i szybko reaguje na światło. Dziecko rozbudza się, bo dostaje sygnał widno -jest dzień! Warto już podczas kąpieli przygasić górne światło i zapalić nocną lampkę. W nocy polecam stosować minimum światła. Tu sprawdzą się mini lamki na baterie, które aktualnie można kupić w sklepach internetowych z gadżetami dla dzieci. Dodatkowo występują w wielu pięknych wzorach i kolorach. My mamy turkusowe jabłuszko. Fajną opcją są także lampki cotton balls. Najlepiej przywiesić je w okolicach łóżeczka. W prosty i szybki sposób można wykonać je samodzielnie w takich kolorach, które nam pasują. Jeśli chcecie to napiszę posta jak samodzielnie wykonać cotton balls :)
Kolejnym częstym błędem jest nie trzymanie się schematu kąpiel, karmienie, spanie- o stałych porach, np. godz. 20:00. Z czasem dziecko powinno zacząć przyzwyczajać się do trybu noc-dzień, jeżeli mu w tym nie pomożemy niestety z usypianiem może być ciężko. Proponuję poobserwować dziecko pod wieczór i wyznaczyć sobie konkretną godzinę, o której będziemy kłaść dziecko spać. Działając we wskazanym schemacie o konkretnych godzinach dziecko szybko przyzwyczai się do tego i łatwiej nam będzie z nim współpracować :)Oczywiście jak to w życiu będą zdarzały się wyjątki, w których maluch nie będzie chciał zasnąć zaraz po karmieniu ale z doświadczenia wiem, że takie wieczory bywają sporadycznie. Wielkim plusem stałych pór kąpieli i usypiania dziecka jest wolny wieczór dla rodziców :) U nas cały rytuał kąpieli i zasypiania trwa około 40 minut, więc od około 21:00 mamy czas dla siebie :)
W kolejce do zaburzania snu naszego szkraba, ustawia się także nocne przewijanie. W pierwszych tygodniach przewijałam Maksia w nocy przed karmieniem lub zaraz po. Później zauważyłam, że jest to moment w którym zaczyna się rozbudzać i mocno uaktywniać. Kiedy zrezygnowałam z tego, zasypiał zaraz po karmieniu. Trzeba pamiętać, że  to także kwestia rodzaju pampersów jakich używamy. My od samego początku jesteśmy na pampers premium care. Są bardzo chłonne i nie wymagają wymiany w nocy.
Muszę jeszcze powiedzieć o słynnym odbijaniu po jedzeniu. Podczas kolek bardzo ważne jest, aby dziecko odbiło i pozbyło się zbędnego gazu z brzuszka. Niestety nie za wszelką cenę. Spotkałam się z taką sytuacją, że matka nosiła swoje dziecko przez godzinę na ramieniu! Moim zdaniem to wariactwo. Nie zawsze dziecko musi odbić. Jeżeli mój syn bardzo mocno zaśnie po karmieniu, nie odbija w przeciągu 5 minut odkładam go do łóżeczka. Bywa, że wierci się po pół godzinie i muszę wstać odbić go, ale to się bardzo rzadko zdarza. Plusem tego jest fakt, że wcześniej przez długie i uporczywe noszenie nie rozbudzam go. Co do technik odbijania to uwaga! dziecko nie musi być odbijane tylko na ramieniu! Spokojnie można nosić go plecami do swojego brzucha lub tradycyjnie na rękach. Zasada jest jedna -pozycja musi być możliwie jak najbardziej spionizowana. Czasem wystarczy tylko delikatnie unieść dziecko.
Kolejnym błędem  jest nie przestrzeganie  tak zwanej ciszy nocnej. W ciągu moje dziecko nie śpi w głuchej ciszy,nie wyłączam telewizora i nie chodzę na paluszkach. Ale noc to już zupełnie co innego! Starajcie się rozmawiać szeptem i nie robić nic co powoduje hałas.
Jestem pewna, że nie ma gotowej recepty na szybkie usypianie i spokojny sen dziecka. Jednak myślę, że pamiętając o wszystkich wyżej wspomnianych elementach możemy pomóc nie tylko naszemu dziecku ale także i sobie ;)
Powodzenia dzielni Rodzice ! :D

piątek, 4 listopada 2016

Rozszerzenie diety niemowlęcia. Pytania MAMY i odpowiedzi DIETETYKA

Temat rozszerzania diety u niemowlęcia zarówno teoretycznie jak i praktycznie nie jest łatwy.  Osobiście po dość kiepskich doświadczeniach z mlekiem modyfikowanym mam spore obawy, przed wprowadzaniem innych produktów żywieniowych niż mleko, które już mamy sprawdzone. Niestety czas płynie nieubłaganie Maksio skończył już 5 miesięcy i powoli staram się przygotować do tego przełomowego momentu. W związku z tym zdecydowałam się podejść do tematu  jak najbardziej kompleksowo. Do wspólnego napisania posta zaprosiłam swoją koleżankę, która jest dietetykiem. Eliza jest moją koleżanką od... od wielu lat :) Poznałyśmy się jakieś 8 lat temu na kolonii w Karwi, gdzie obie byłyśmy opiekunkami. Znajomość jak widać przetrwała do dziś, co nie ukrywam bardzo mnie cieszy! Aktualnie Eliza oczekuje na poród swojego pierwszego synka ( wiem, że powinnam napisać "oczekuje na synka" - ale prawda jest taka, że Synka Tadzia już ma, czeka tylko z niecierpliwością na jego poród :)
Postanowiłam zadać Elizie jako dietetykowi kilka podstawowych pytań dotyczących rozszerzania diety niemowlęcia. Mam nadzieję, że zarówno pytania jak i odpowiedzi pomogą wam poszerzyć swoją wiedzę na ten temat i rozwieją nieco wątpliwości.

Od kiedy można zacząć rozszerzać dziecku dietę ? – niemowlęta do 4 mies. życia powinny być karmione wyłącznie piersią - bądź jeśli jest to niemożliwe z różnych względów - mlekiem modyfikowanym. W 5tym m.ż. zaleca się stopniowe rozszerzenie diety zgodnie z obowiązującym schematem żywienia opracowanym przez Polskie Towarzystwo Gastroenterologii, Hepatologii i Żywienia Dzieci. Należy jednak podkreślić, że posiłki mleczne dalej powinny stanowić podstawę diety malucha.

Czy moment rozszerzania diety zależy od tego jak do tej pory było karmione? pierś / mleko modyfikowane/ karmienie mieszane (pierś/mm ) – moment rozszerzenia diety dzieci karmionych mlekiem modyfikowanym (czy sposobem mieszanym) jest zbliżony do czasu włączania pokarmów uzupełniającym dzieciom karmionych piersią i przypada na 5.-6. miesiąc życia niemowląt. Posiłki niemleczne powinny być dostosowane do apetytu i posiadanych już umiejętności dziecka.

Jakie produkty powinno zacząć wprowadzać jako pierwsze ? – zgodnie z zaleceniami ekspertów, rozszerzenie diety dziecka powinno rozpocząć się od warzyw i owoców, z zaznaczeniem, że jako pierwsze wprowadza się ugotowane warzywa (marchew, ziemniak) w postaci gładkiego puree. Smak jarzyn jest bardziej specyficzny aniżeli – zazwyczaj słodki - smak owoców, stąd też zachowanie kolejności: pierwsze warzywa, później owoce pozwala maluchowi na szybsze zaakceptowanie smaku obydwu grup żywności. Przyjmuje się, że najlepiej wprowadzić do diety malucha owoce (jabłko, banan) po około dwóch tygodniach od wprowadzenia do diety warzyw.

W jakiej formie i jak podawać pokarmy ? ( butelka, łyżeczka ) - mleko powinno być podawane z piersi, butelki ze smoczkiem lub otwartego kubka. Pokarmy uzupełniające podajemy łyżeczką. Ważne, by łyżeczka nie była zbyt miękka i nie uginała się na języku dziecka. Twardsza łyżka pozwala na wykształcenie w niemowlaku przydatnej umiejętności zbierania z niej pokarmu.

Od kiedy i jak zacząć wprowadzać produkty mięsne ? - rekomendacja w przyjętym schemacie żywienia niemowląt wskazuje, że mięso można wprowadzić do diety już w 6 m.ż. dziecka. Jest ono źródłem łatwo przyswajalnego żelaza, które w rozwoju dziecka jest szczególnie ważne, a szacuje się że właśnie około 6ego mies. kończą się zapasy żelaza zgromadzone przed narodzinami. Początkowo zalecane jest ok 10g gotowanego mięsa dodanego do przecieru jarzynowego. Porcja ta powinna być zwiększana stopniowo, aż do 20g do ukończenia pierwszego roku życia dziecka.

Jakie mięso jest najlepsze dla malucha ? – dotychczas nie rozstrzygnięto który z gatunków mięs jest najbardziej korzystny i czy kolejność wprowadzania ma znaczenie zdrowotne dla malucha. Zaleca się wybór mięsa z indyka, kurczaka, gęsi, kaczki, królika, wołowinę i jagnięcinę. Kluczowym natomiast jest, by znane było pochodzenie mięsa (uwaga na dziczyznę!), zaś szczelność opakowania, wygląd i zapach nie budziły naszych wątpliwości. Przed gotowaniem najlepiej usunąć wyraźne kawałki tłuszczu oraz skórę.

Czy lepiej zrobić zupki samodzielnie, czy kupić gotowe ? – nawet w domowym ogródku ciężko osiągnąć taki poziom bezpieczeństwa żywności, jaki obowiązuje produkty gotowe dedykowane dzieciom. Sięgając po produkty gotowe możemy być pewni, że zostały poddane licznym testom i spełniają najwyższe wymogi, zaś użyte surowce pochodzą z kontrolowanych upraw i hodowli.

Czy gotowe zupki są bezpieczne dla naszego dziecka ? – zdecydowanie TAK. Produkty dla dzieci są środkami specjalnego przeznaczenia żywieniowego, co w praktyce oznacza, że wymagania, jakie są stawiane tej grupie produktów są uregulowane prawnie (Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady UE nr 609/2013), a ich przestrzeganie przez producentów ściśle nadzorowane.

Od jakiego momentu zacząć wprowadzać produkty z glutenem ? – zalecenia dotyczące momentu wprowadzenia glutenu do diety dziecka zmieniały się wielokrotnie na przestrzeni ostatnich lat. Obecnie badania pokazują, że gluten powinien być wprowadzony nie wcześniej niż w 5 mies. i nie później niż w 6 mies. życia dziecka, np. w postaci kaszek zbożowych.

Na co zwracać szczególną uwagę wprowadzając produkty glutenowe ? – gluten jest mieszaniną białek naturalnie występujących w niektórych ziarnach zbóż, obecną w diecie człowieka niemal od zawsze i żywieniowcom nie do końca znana jest przyczyna jego złej passy glutenu obserwowanej w ostatnich latach . Występująca w niektórych przypadkach nietolerancja glutenu (przebiegająca jako alergia na gluten) z reguły mija z wiekiem dziecka, zaś trwała nietolerancja glutenu jest stosunkowo rzadka i jest poważną chorobą trzewną (celiakia). Podsumowując, wprowadzenie glutenu do diety dziecka powinno odbyć się z taką samą ostrożnością i obserwacją dziecka oraz jego reakcji, jak innych pokarmów uzupełniających.

Co z dziećmi, które okazały się być alergikami od pierwszych tygodni życia ? Jak zacząć rozbudowywać dietę ? Na co zwracać szczególną uwagę ? jeśli dziecko karmione jest wyłącznie piersią i potwierdzono u niego alergię pokarmową możliwe, że konieczne będzie wykluczenie pewnych produktów z diety mamy. Warto jednak skonsultować dietę eliminacyjną z dietetykiem, by była zbilansowana i zapewniała optimum składników zarówno kobiecie karmiącej, jak i maluchowi. Rozszerzanie diety małego alergika w zasadzie nie różni się od rozszerzania jadłospisu dziecka bez alergii, oprócz eliminowania produktów, na które została potwierdzona alergia. W obydwu przypadkach warto pamiętać o kilku ważnych zasadach:

  • nowe produkty wprowadzaj najlepiej osobno, co powoli łatwiej zaobserwować reakcję organizmu i łatwiejszą jego identyfikację (oraz ewentualne wykluczenie);
  • zachowaj odstęp we włączaniu nowych pokarmów – niektórzy zalecają nawet 3-5 dni;
  • godziny przedpołudniowe są najlepszą porą na podawanie dziecku nowych pokarmów – umożliwia to obserwacje reakcji przez resztę dnia;
  • pokarmy potencjalnie alergizujące najlepiej wprowadzać po raz pierwszy w domu, nie np. w żłobku czy restauracji
Czy możemy postępować w taki sposób, żeby uniknąć alergii pokarmowej u dziecka ? towarzystwa naukowe zalecają – jeśli tylko to możliwe - karmienie piersią wyłącznie do 6 m.ż. (minimum do 4 m.ż.) oraz kontynuację karmienia w czasie wprowadzania pokarmów uzupełniających przez okres przynajmniej roku. Jeśli dziecko należy do grupy podwyższonego ryzyka choroby alergicznej, co w praktyce oznacza stwierdzoną chorobę atopową u jednego lub obojga rodziców i/lub rodzeństwa, modyfikacja sposobu żywienia we wczesnym etapie może wpływać na zmniejszenie ryzyka wystąpienia alergii pokarmowej, a przynajmniej na opóźnienie jej wystąpienia. W takich przypadkach zaleca się podawania preparatów o obniżonej alergenności tzn. hydrolizatów białka. Inne metody (m.in. wprowadzenie mieszanek aminokwasowych, preparatów sojowych, probiotyków, prebiotyków czy opóźnienie w podaniu składników alergizujących) jest kontrowersyjne i nie daje jednoznacznych wyników. Jednocześnie warto zaznaczyć, że nie ma dowodów naukowych, że eliminowanie bądź unikanie pokarmów potencjalnie alergizujących (białka mleka krowiego z wyjątkiem pełnego mleka krowiego, jaj, orzechów, ryb) zmniejsza ryzyko alergii u dzieci ze zwiększonym ryzykiem rozwoju chorób alergicznych. Analogicznie – unikanie ww. grup pokarmów przez ciężarną mamę i/lub w trakcie laktacji nie zmniejsza ryzyka występowania alergii pokarmowej u dzieci.

Co robić jeśli podejrzewamy alergię pokarmową u naszego dziecka ? Jak może objawiać się alergia pokarmowa ?
 – co ważne, z wszelkimi zaobserwowanymi niepokojącymi objawami u dziecka po spożyciu określonych produktów powinniśmy udać się do lekarza i nie stosować diety eliminacyjnej z własnego wyboru. Ten rodzaj żywienia wprowadzany jest przez lekarza na podstawie przeprowadzonego wywiadu, występujących objawów klinicznych (postaci alergii pokarmowej może być wiele - m.in. wymioty, biegunka, wzdęcia, czasem trudności z oddychaniem, brak przyrostów masy ciała, wysypki skórne, krew w stolcu) oraz wyników specjalistycznych badań – np. alergicznych testów skórnych, oznaczenia przeciwciał, badań histopatologicznych.



Eliza Nankiewicz – z zawodu bezduszny urzędnik, z wykształcenia i zamiłowania dietetyk kliniczny, technolog żywności, od czerwca 2016 również psychodietetyk. Prywatnie przed wielką życiową zmianą, czeka na małego Tadzia


* fotografia źródło, internet
* fotografia wizerunku eksperta źródło: Eliza Nankiewicz ( artwedding.pl )

czwartek, 3 listopada 2016

USG PRENATALNE 11-14 tydz.

Dokładnie pamiętam, każdy stresujący moment w ciąży. Pierwszym z nich było USG na którym słyszeliśmy bicie serca naszego dziecka. Niezwykle wzruszająca chwila. Nie zapomnę miny mojego męża i jego wzruszonego spojrzenia! Podczas mojej pracy w gabinecie ginekologicznym robiłam między innymi opisy USG, wiele razy uczestniczyłam w tych momentach. Nie da się ukryć, że kiedy sytuacja dotyczy ciebie, twojego ciała i twojego dziecka chwila jest niepowtarzalna i jedyna. Niesamowite jest to, że już w 7 tygodniu ciąży bije w nas małe serduszko. Bardzo bałam się, czy serce będzie biło. Na szczęście usłyszeliśmy ten piękny i wyjątkowy dźwięk bicia serca naszego dziecka.
Kolejnym momentem było USG w 12 tygodniu ciąży. Dokładnie wiedziałam, że jest to czas kiedy dowiemy się, czy nasze dziecko jest zdrowe. Znałam schemat badania i wiedziałam co trzeba zbadać i jakie parametry muszą wyjść, aby było dobrze. Krok po kroku moja wspaniała doktor badała nasze dziecko, a ja w głowie odhaczałam sobie wskaźniki, które wychodziły prawidłowo.
Są to miedzy innymi:
-obecność kości nosowej ( w tym wieku ciąży kość powinna być już odpowiednio uwapniona)
-grubość przezierności karkowej NT (tzw. fałd karku-powinien być cienki ok. 2mm )
-wielkość dziecka w stosunku do tygodnia ciąży
- czynność serca dziecka
- przepływy krwi w naczyniach
-obecność i budowa wszystkich narządów wewnętrznych oraz części ciała
-stan i umiejscowienie kosmówki ( z niej później powstanie łożysko )
Niestety nie wszystko wyszło dobrze w badaniu wychodziła tak zwana fala wsteczna (zwrotna) w przewodzie żylnym. Z tego powodu zdecydowaliśmy się na wykonanie testu PAPP-A, aby rozszerzyć diagnostykę. Na wynik czekaliśmy weekend dosłownie za kilka dni otrzymaliśmy widomość, że wszystko jest w porządku. Ryzyko wystąpienia wad genetyczny zmalało i dalej już byliśmy spokojni. Muszę się jeszcze pochwalić, że moja wspaniała doktor już w 12 tygodniu ciąży powiedziała nam płeć dziecka :)
Test PAPP-A jest to badanie polegające na pobraniu krwi z żyły matki. Nie należy być specjalnie przygotowaną, nie trzeba być na czczo. Powinno być wykonywane w tym samym dniu, w którym robione jest badanie USG. W krwi matki bada się stężenie białka PAPP-A oraz hormonu ciążowego beta-hCG. Wynik koreluje się w specjalnym programie z parametrami USG. W rezultacie otrzymujemy wynik, który dokładnie pokazuje nam jakie mamy ryzyko urodzenia dziecka z najczęstszymi wadami genetycznymi tj. Zespół Downa, Zespół Edwardsa, Zespół Patau. Oczywiście nawet jeśli ryzyko wychodzi wysokie, nie jest to wyrok. Podwyższone ryzyko oraz pozytywne markery wad genetycznych, są powodem do pogłębienia diagnostyki. Kolejnym krokiem najczęściej jest amiopunkcja ( nakłucie macicy i pobranie płynu owodniowego ). Jest to badanie genetyczne i daje nam prawie stuprocentową odpowiedź, czy nasze dziecko jest chore, czy zdrowe. Niestety jest obarczone 1% ryzykiem poronienia po badaniu. Decyzję więc należy przemyśleć.
Bezpieczniejszą opcją jest badanie Harmony lub Nifty. Polega na pobraniu krwi z żyły matki i odseparowaniu z niej komórek dziecka. Badanie jest genetyczne, więc na wynik czeka się zazwyczaj kilka tygodni, dokładnie tak jak w przypadku wyniku amniopunkcji. Jednak badanie jest w zupełności bezpieczne. Minusem jest fakt, że nie jest refundowane w żadnym przypadku, a cena to około 2 tysięcy złotych.
Ciąża to bardzo stresujący czas. Nie dość, że  często źle znosimy ją fizycznie ( nudności, wymioty, omdlenia, bóle kręgosłupa, kolki nerkowe itd. ) to jeszcze jest to nie małe obciążenie psychiczne spowodowane  lękiem o dziecko. Pamiętajmy, żeby nie dać się zwieść, tylko pytać lekarza o wszystko. Dokładnie wypytywać i rozwiewać nasze wątpliwości. Z pewnością rzetelne informacje od specjalisty będą niwelować nasz strach, a na tym  w ciąży właśnie nam zależy!


środa, 2 listopada 2016

Piękne oczy ? Przedłużane rzęsy, wygodnie i elegancko.

Postanowiłam, że wpisy na bloga będą także o tematyce mody i kosmetyki. Pomysł na post podsunęła mi oczywiście jedna z Was . Jako doświadczona już ( noszę przedłużane rzęsy od ok 6 lat ) posiadaczka przedłużanych rzęs chciałabym odpowiedzieć na najczęściej zadawane mi pytania.
1. Jak długo trwa zabieg i na czym dokładnie polega ?
Zabieg zakładania rzęs polega na doklejeniu do naszej naturalnej rzęsy jednej/dwóch bądź trzech rzęs  w zależności na jakim efekcie nam zależy. Aktualnie na rynku kosmetycznym istnieje wiele rodzajów rzęs, te które nosiłam to rzęsy sztuczne jedwabne, naturalne norki i minky.
Jedwabne i minky sprawdzają się lepiej, ponieważ są "sztywniejsze" od norek i nie wyginają się, aż tak bardzo jak naturalne delikatne norki.
Od razu muszę napisać, że naturalne włosie na rzęsy uzyskiwane jest podczas wyczesywania zwierząt, absolutnie nie zabija się biednych norek, żeby zrobić z nich rzęsy  :D Jak można się domyślać norki są cieńsze, delikatniejsze i niestety podczas spania na brzuchu mogą się trochę odkształcać.
Pierwsze założenie rzęs trwa około 3h. Wszystko uzależnione jest od tego jak gęste mamy swoje rzęsy i jaki chcemy osiągnąć efekt. Od bardziej naturalnego - po 3d Hollywood :)
Osobiście lubię sporą ilość rzęs ale nie przerysowany efekt i to co zawsze musi być to kocie oko, czyli dłuższe rzęsy w kącikach.
2. Co jaki czas trzeba uzupełniać rzęsy ?
Żeby oko wyglądało dosłownie nieskazitelnie trzeba by uzupełniać rzęsy mniej więcej co 2 tyg. Nie zniechęcajcie się:) ja uzupełniam mniej więcej co 5 tygodni. Ostatni tydzień, kiedy rzęsy są mniej idealne lubię malować sobie kreski eyelinerem :)
3. Jaki jest koszt zabiegu ?
Koszt założenia rzęs różni się od ilości przyklejonych rzęs i jakości materiałów.
Waha się mniej więcej od 120-250zł .
Uzupełnienie, uzależnione od ubytku koszt to ok 50-160zł
4. Jak radzę sobie z demakijażem i myciem twarzy ?
Po uzupełnieniu rzęs nie można moczyć co najmniej 24h tak aby klej dobrze związał. Najlepiej unikać wtedy sauny, basenu, gorących kąpieli (para), czy mycia twarzy w taki sposób, żeby rzęsy się zmoczyły. Po tym czasie można spokojnie wszystko robić.
Do mycia twarzy używam zwykłego żelu do twarzy. Nie mam z tym najmniejszych problemów. Trzeba pamiętać, żeby przy spłukiwaniu nie trzeć mocno rzęs, tylko delikatnie spłukiwać i polewać twarz i po problemie!  :) NIE należy używać tłustych preparatów do demakijażu.
5. Czy doklejane rzęsy nie niszczą naszych własnych ?
Od mniej więcej 6 lat zakładam rzęsy i w ciągu tego czasu miałam jedynie 2 tygodniową przerwę, aby moje oczy odpoczęły. Po 2 tygodniach stosowania olejku rycynowego do smarowania na rzęsy miałam tak grube i długie, że ponownie wróciłam do przedłużania. Oczywiście wszystko w rękach osoby, która przedłuża rzęsy, jeżeli robi to profesjonalnie, nasze nie będą zniszczone.
6. Czy użytkowanie rzęs jest wygodne ?
Oczywiście! Jeśli tylko są dobrze założone. Jest to ogromna wygoda i komfort. Zaoszczędzony czas na codzienne mozolne tuszowanie. Ponadto idealnie sprawdzają się w czasie lata i zimy. Latem bardzo często tusz potrafi się kruszyć  w wysokich temperaturach. Zimą śnieg, deszcz rozmazane okolice oczu- jak dla mnie tragedia!
W przedłużonych rzęsach pływałam w basenie, na wakacjach w słonym morzu, na prawdę w bardzo różnych warunkach zawsze dawały radę!
7. Gdzie wykonać zabieg ?
Zachęcam do korzystania z usług osób tylko i wyłącznie z osób polecenia. W sieci znajdziecie wiele "stylistek rzęs", które mogą Wam zrobić krzywdę. Najczęściej przyciągają niską ceną ( założenie rzęs za 50zł !!! ) Osobiście od wielu lat korzystam z usług dwóch salonów i dwóch zaufanych, sprawdzonych, utalentowanych dziewczyn :)
Polecam:
 Salon Urody Lala Malowana ( Ursynów ) Stylistka Emilka.
 Salon Urody Bonita ( Targówek ) Stylistka Ola.
Oba salony maja swój fanpage na fb, gdzie możecie obejrzeć galerię z pracami dziewczyn.
Jeśli macie więcej pytań piszcie w komentarzach lub na fb Mamka Położna!